Kategorie artykułów

O zespole stresu pourazowego ciąg dalszy...

ŻYCIE Z TRAUMĄ I PO TRAUMIE......

 

„Jesienią 2007 r. przeżyłam wypadek samochodowy, na szczęście mnie i mojej rodzinie nic się nie stało – pisze internautka Smętna. – Jednak po miesiącu od wypadku moje myśli wciąż do niego wracały, nie mogłam spać... Robiło mi się słabo, serce kołatało jak oszalałe, męczyłam się szybko, czułam obręcz na głowie, wszystko mnie denerwowało, wpadałam w panikę...  i trwa to z przerwami do dziś...”.

 

„Dokładnie dwa tygodnie temu miałem kolizje, po której mój samochód nadaje się do kasacji, na szczęście nikomu nic się nie stało - przynajmniej fizycznie, gorzej z psychiką – pisze internauta Assemblage. Najpierw dwa dni nie mogłem spać i jeść, potem się to unormowało, myślałem, że nie mam problemów. Teraz natomiast, gdy pierwszy stres opadł, a zwłaszcza, gdy zająłem się szukaniem nowego egzemplarza samochodu, mam niezbyt oczekiwane efekty. Główny to  paniczny strach przed jazdą samochodem, ale nie w trakcie niej, tylko gdy mam np. chwilę wolnego i myśli płyną mi swobodnie, to cały czas myślę o tamtej sytuacji, innych niebezpiecznych w ciągu życia, możliwych nowych.. jest to na tyle intensywne, ze nie mogę się skupić na niczym innym, a ciężko mi przerwać taki ciąg. Wiem, że minęło dopiero dwa tygodnie i z czasem może się to ułożyć, ale trzeba wracać do życia, a obecnie nie jestem w stanie nawet kupić nowego samochodu, bo cały czas mam mieszane odczucia, cieszę się, że będę miał nowy, a jednocześnie pojawiają się potencjalne czarne scenariusze, najchętniej kupiłbym tira i nim jeździł. Do napisania tego postu zmusiła mnie właśnie taka sytuacja, leżałem od ponad 2h w łóżku i nie mogłem zasnąć, cały czas miałem przed oczami tamtą kolizją i milion innych (wymyślonych). Czasami mam wrażenie, że gdy tylko wyjadę na drogę, to coś we mnie wjedzie, albo np. ukręcą się śruby, odpadnie mi koło i wpadnę na przeciwległy pas, przestaną działać hamulce i rozjadę kogoś na przejściu, itd. Co ciekawe, jeździłem już od wtedy samochodem (jako kierowca i pasażer) i nie miałem z tym problemów, po prostu czasami napada mnie takie coś”

 

Supermoniczka pisze: „Przeżyłam wypadek a w zasadzie potrącenie przez samochód. Przez jakiś czas można powiedzieć że znosiłam to w miarę dzielnie (jeśli w ogóle można tak powiedzieć) ostatnio jednak uderzyło mnie to jakby z podwójną siłą. myślałam że jestem dziwna bojąc się jeździć samochodem czy przechodząc na przejściu dla pieszych (na wszystkich przejściach nie tylko na tym gdzie się to stało). Mój lęk dotyczy również skręcających w moim kierunku samochodów, zaczyna brakować mi powietrza”

 

Czy masz szansę wyzdrowieć?

TAK!

Większość osób, które podejmują leczenie, kończy je ze znaczną poprawą lub w stanie pełnej remisji – gdy trauma i jej konsekwencje pozostają wpisanym w historię życia, lecz już nie budzącym lęku wspomnieniem.

Warto skorzystać z zaleceń ekspertów - w pierwszym miesiącu po wydarzeniu traumatycznym wskazują na wsparcie bliskich i „uważną obserwację”, jako pierwszą reakcję, gdyż szansa na samoistną poprawę jest bardzo duża, a interwencje specjalistów wskazane są tylko w przypadkach ciężkiego nasilenia objawów lub problemów współwystępujących. Lecz jeśli w następnych miesiącach objawy będą narastać, albo się utrzymywać się i negatywnie wpływać na jakość życia, leczenie jest zalecane i warto z niego skorzystać.

Głównymi metodami leczenia pacjentów z zespołem stresu pourazowego są psychoterapia, leki lub obie te metody w połączeniu. Każdy jest inny, zatem sposób leczenia PTSD sprawdzający się u jednej osoby, może nie działać u innej. Ważne jest, aby każdy cierpiący na zespół stresu pourazowego był leczony przez lekarza mającego doświadczenie z tym zaburzeniem psychicznym. U niektórych ludzi zachodzi potrzeba wypróbowania różnych metod leczenia PTSD, aby sprawdzić, która będzie skuteczna dla ich objawów.

 

Psychoterapia

Psychoterapia w przypadku PTSD odwołuje się do kilku postulowanych mechanizmów powstawania i utrzymywania się zaburzenia.

W ramach terapii zakłada się, że w wyniku traumatycznego stresu doszło do wzbudzenia niezwykle silnego lęku i skojarzenia z doświadczonym zagrożeniem nie tylko bodźców zagrażających, ale i neutralnych. Już po ustąpieniu bezpośredniego zagrożenia dochodzi do stanu, w którym wiele sytuacji „niewinnych” wywołuje lęk. Naturalną reakcją człowieka staje się wówczas unikanie tych sytuacji, a to z kolei sprawia, że co prawda nie konfrontujemy się z silnym lękiem, ale za to w znaczny sposób ograniczamy własne życie, nie dając sobie szans na to, aby dostrzec, że nie wszystko, co nas otacza, jest niebezpieczne. Uogólnione poczucie braku bezpieczeństwa zaczyna działać jak samospełniająca się przepowiednia. Im większa czujność, tym więcej dostrzeżonych potencjalnie niebezpiecznych elementów i tym większy dyskomfort oraz stan gotowości do wykrywania kolejnych zagrożeń, tym większe kłopoty ze snem i wdzierające się do świadomości wspomnienia traumy. Psychoterapia „zorientowana na traumę” zakłada omówienie traumatycznego doświadczenia i pracę nad tym uogólnionym poczuciem zagrożenia.

 

Jak mogę pomóc przyjacielowi lub krewnemu, który ma PTSD?

 

Pierwszą i najważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić, aby pomóc przyjacielowi lub krewnemu, jest wspomożenie go w uzyskaniu właściwej diagnozy i leczenia. Być może zajdzie potrzeba, aby umówić dla niego spotkanie i iść z nim do lekarza. Zachęcaj go do kontynuowania terapii lub poszukania innego sposobu leczenia, jeżeli jego objawy nie poprawiają się po 6. - 8. tygodniach.

Aby pomóc znajomemu lub członkowi rodziny, możesz:

Oferować wsparcie emocjonalne, zrozumienie, cierpliwość i zachętę.

Dowiedzieć się więcej o PTSD, aby zrozumieć, czego doświadcza.

Rozmawiać z nim i słuchać uważnie.

Słuchać wyrażanych przez niego uczuć oraz być wyrozumiałym odnośnie sytuacji, które mogą wyzwalać symptomy PTSD.

Zapraszać go do pozytywnych rozrywek, takich jak spacery, wycieczki i inne zajęcia.

Przypominać mu, że wraz z upływem czasu i leczeniem może poczuć się lepiej.

 

Internautka 16 złamań pisze:

„terapia jest bardzo potrzebna. Sama doskonale o tym wiem, Od miesięcy uczęszczam i widzę, że jest poprawa. Na początku nie chciałam, uważałam, że mi nie da się pomóc. Ból wewnętrzny był tak mocny, że żyć mi się nie chciało. Z dnia na dzień jest lepiej”

 

opracowanie: mgr Katarzyna Bazan – psycholog, psychoterapeuta (literatura u autorki artykułu)